Ula pyta czy przyjadę i będę wspierać. Oczywiście, że przyjadę. Wstaję rano i chwilę przed ósmą jestem już pod salą numer 118. Szelest notatek, nerwowe uśmiechy. "Pani z dziekanatu" wiesza listę na drzwiach: Ula wchodzi pierwsza, a w komisji zasiada największa kosa wydziału. Dwa kopniaki na szczęście, głęboki oddech, kilka minut niepewności.
Jeszcze przed dziewiątą przed imieniem stawiamy trzy litery.
Jeszcze przed dziewiątą przed imieniem stawiamy trzy litery.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz