18 czerwca 2013

U.

Ula pyta czy przyjadę i będę wspierać. Oczywiście, że przyjadę. Wstaję rano i chwilę przed ósmą jestem już pod salą numer 118. Szelest notatek, nerwowe uśmiechy. "Pani z dziekanatu" wiesza listę na drzwiach: Ula wchodzi pierwsza, a w komisji zasiada największa kosa wydziału. Dwa kopniaki na szczęście, głęboki oddech, kilka minut niepewności.

Jeszcze przed dziewiątą przed imieniem stawiamy trzy litery.
Ula-6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz