20 grudnia 2015

W MIĘDZYCZASIE

W listopadzie pożegnałam dziewiąte piętro. Zamiast oficjalnego pakowania i melancholijnego przeglądu nagromadzonych pamiątek było chaotyczne wrzucanie rzeczy do worków i kartonów. W biegu, szybko, późnym wieczorem lub wcześnie rano. Z dnia na dzień było nas tam coraz mniej.

Początek był trochę jak wakacje - ubrania w plecaku, posiłki przygotowywane na gazowej kuchence turystycznej na dwa palniki i nieznane miejsce, które po kilku dniach zaczyna być już bardziej swoje. Teraz mamy stół i dużą szafę, herbatę pijemy z własnych kubków i uczymy się korzystać z nowej przestrzeni.
Będzie pięknie.


***
Nad moim biurkiem :)