Wizja popołudnia spędzonego pod kocem była bardzo kusząca. Trudno było nam wyjść z domu, ale spędziłam w ostatnim czasie zbyt wiele godzin przy komputerze, żeby lenistwo wygrało. Poszliśmy i było pięknie.
* A gdyby kogoś zdziwiły narty - D. chciał pobić swój skiturowy rekord i wyjść na październikowy spacer po śniegu. Spóźniliśmy się dwa dni :)