Kraków jest chyba ulubionym miejscem docelowym szkolnych wycieczek - ja wycieczkę do Krakowa "zaliczyłam" i w podstawówce, i w gimnazjum, i w liceum. Ostatnią pamiętam najbardziej, ale chyba nie jest to tylko kwestia minionego czasu. Moja wychowawczyni - polonistka - wybrała trasę "Szlakiem Stanisława Wyspiańskiego" i dzięki temu odwiedziłam m.in. Rydlówkę, Jamę Michalika czy Dom Jana Matejki. Potem odwiedzałam miasto jeszcze kilka razy, ale to wizyta z początku lipca wydaje mi się tą najlepszą.
Najlepszą, ale i najkrótszą! Pobudka o 4 rano, wyjazd z Wrocławia o 6, w Krakowie byliśmy przed 10. Pierwsze kroki skierowaliśmy automatycznie w stronę Wawelu, przed upałem uciekliśmy na chwilę do Smoczej Jamy (szkoda, że tylko na chwilę, bo rozsądnym rozwiązaniem byłoby pozostanie tam do godziny 18 ;) ).
Głównym celem naszego wyjazdu było odwiedzenie wystawy Sally Mann "RODZINA I ZIEMIA", którą do 29 lipca można jeszcze obejrzeć w Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli. Wystawa ta była chyba jedną z głównych atrakcji festiwalu "Miesiąc Fotografii w Krakowie".
Wiedziałam, że podczas tego wypadu chcę zjeść w jednym z miejsc polecanych przez STYLEDIGGER. Relacja z Love Krove (plus małe zagubienie się w uliczkach Kazimierza) zdecydowało o tym, że razem z D. wstąpiliśmy na pyszne burgery. Okazało się, że pomidory, szpinak, camembert, żurawina, mięso, chrupiąca bułeczka oraz Fritz-Kola to doskonałe połączenie!
Na autobus powrotny czekaliśmy chłodząc się w fontannie na Rynku.
Na autobus powrotny czekaliśmy chłodząc się w fontannie na Rynku.
Masz piękne zdjęcia z Krakowa.
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym wiedzieć jaki posiadasz sprzęt?
...
Organizuję konkurs w którym nagrodami są ciuszki projektowane przez mnie samą
http://www.zapalov.blogspot.com/
Aparat to Pentax k10d z podpiętym obiektywem manualnym Pentacon 50mm/1.8 :)
Usuń