10 lipca 2012

2 RAZY PO 2 KÓŁKA

W swoim nowoczesnym telefonie możesz zainstalować sobie taki budzik, który będzie monitorował Twój sen i obudzi Cię w tej najlepszej, płytkiej fazie. Dzięki innej aplikacji za pomocą jednego przycisku można zmienić telefon w latarkę. Jeszcze inna podpowie, jakie najlepsze wino kupić w danym sklepie i nie przekroczyć określonej kwoty. O sprawdzeniu pogody na najbliższy tydzień i aktualnych wiadomości, czy o bazie rozkładu jazdy komunikacji miejskiej chyba nie wypada nawet wspominać...

Jedna z miliona aplikacji towarzyszy nam ostatnio podczas wycieczek. Przed wskoczeniem na rower wystarczy kliknąć START, po dojechaniu do domu KONIEC. Potem można już tylko usiąść wygodnie przed laptopem i ANALIZOWAĆ.
Trasa wycieczki naniesiona jest na mapę Google. "O tutaj, ten początek - to podjazd pod Jagniątków". Jasne, że poznaję, zmęczyłam się tam strasznie i musiałam robić przerwy! "A tu robiliśmy dłuższą posiadówkę". Mhm, zjadłam 2 batoniki musli. "Tu się trochę pogubiliśmy..." -  O, widać nawet, w którą ścieżkę powinniśmy skręcić. "A tu upadłaś". No właśnie! Wywróciłam się podczas zjazdu. Widać go na zdjęciu. Ani on stromy, ani moja prędkość jazdy duża, a i tak poleciałam. Dziura w dętce, dziura w łokciu i w kolanie. Strasznie mnie ten upadek dziwił przez następnych kilka dni, bo ostatni raz poobcierane kolana miałam chyba w podstawówce.

Wracając do ANALIZY. Aplikacja pokazuje na jakich wysokościach byliśmy. Na którym odcinku mieliśmy największą prędkość, a na którym jechaliśmy najwolniej. Do tego oczywiście dokładny co do sekundy czas przejazdu i nie mniej dokładny dystans. Na koniec ilość spalonych kalorii.
Czy to nie przesada?! ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz