14 czerwca 2012

10 000 KROKÓW

Wczoraj, chwilę po jedenastej, w gabinecie nr 23 budynku D rozpoczęłam uczelniane wakacje. Uzyskany wpis wypełnił ostatnie puste miejsce w karcie egzaminacyjnej. 

Pierwszy wieczór oficjalnych wakacji spędziłam z D. i dobrą znajomą. Po wypiciu pysznej kawy z pianką u Ady wybraliśmy się na spacer. Najpierw przespacerowaliśmy się na wrocławski Dworzec Główny (pierwszy raz byłam w środku po remoncie!). Następnie spacerowaliśmy najdłuższą chyba drogą w kierunku Rynku. Po uzgodnieniu, że wszyscy są głodni i natychmiast musimy coś zjeść, zaczęliśmy spacerować w celu znalezienia odpowiedniego lokalu. Zakręciliśmy się po uliczkach wokół Rynku i pospacerowaliśmy z powrotem w kierunku dworca. Tam decyzja: spacerujemy w stronę Mostu Grunwaldzkiego. Ostatecznie zjedliśmy wymarzoną pizzę przy Pasażu Grunwaldzkim. Stamtąd czekał nas tylko jeszcze spacer powrotny.

Tytułowe 10 000 kroków to rozwiązanie wczorajszego problemu-zagadki: ile kroków dziennie robi człowiek? Dość szybko zapomnieliśmy o nurtującym nas pytaniu, jednak okazało się, że kwestia ta była dla nas bardzo ważna. Dzięki wczorajszemu SPACEROWI wyrobiliśmy chyba normę za całe dwa tygodnie! Dawno nie czułam się tak dobrze po przyłożeniu głowy do poduszki :)
 
Dawno temu obiecałam sobie, że będę robić dużo zdjęć. Nie zawsze mam ze sobą aparat (właściwie to mam go ze sobą wciąż zbyt rzadko), dlatego ostatnio coraz częściej sięgam po telefon. Choć jakość marna, zdjęcia mają w sobie pewien urok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz