Zupełnie niespodziewanie trafiły mi się w tym roku najbardziej spokojne Święta w życiu. Do tego drugiego dnia spadł śnieg, a my pojechaliśmy w góry.
Bajka!
Gdy po międzypaństwowych wycieczkach wracaliśmy na parking, było już ciemno; czołówki zostały w plecakach.
Przekaźnik radiowo-telewizyjny nad Śnieżnymi Kotłami.
Trzy kroki i jesteśmy w Czechach.
To wcale nie kadr z "Incepcji", to czeskie schronisko - Labska Bouda. Zjedliśmy tam obiad, rozgrzaliśmy się trochę i wróciliśmy do nas.
Powrót.



