Zupełnie niespodziewanie trafiły mi się w tym roku najbardziej spokojne Święta w życiu. Do tego drugiego dnia spadł śnieg, a my pojechaliśmy w góry.
Bajka!
Gdy po międzypaństwowych wycieczkach wracaliśmy na parking, było już ciemno; czołówki zostały w plecakach.
Przekaźnik radiowo-telewizyjny nad Śnieżnymi Kotłami.
Trzy kroki i jesteśmy w Czechach.
To wcale nie kadr z "Incepcji", to czeskie schronisko - Labska Bouda. Zjedliśmy tam obiad, rozgrzaliśmy się trochę i wróciliśmy do nas.
Powrót.
jezu jezu, jaka bajka. miałam już w sobotę grzać do karpacza, ale czekam aż dostanę aparat z naprawy, bo serce by mi pękło, gdybym pojechała bez. nikt mi nie wmówi, że trzyma najpiekniejsze obrazki wyryte w serduszku, ja najpiekniejsze obrazki mam na dysku d.
OdpowiedzUsuńw ogóle, jak dedukuję po krajobrazach, mieszkasz gdzies na dolnym śląsku?
Dokładnie :) Pochodzę z Jeleniej Góry, a teraz kursuję wciąż między rodzinnym miastem a Wrocławiem.
Usuńjak z zaczarowanej krainy :)
OdpowiedzUsuńJak pięknie :-) Pozazdrościć, że masz tak blisko do Czech...
OdpowiedzUsuńZdjęcie tego cudownego jakby domku Muminków nad Śnieżnymi Kotłami - aż mi się serce ścisnęło, Ida! Tak cudownie minimalistyczne, monochromatyczne, doskonałe!. Tak tęsknię za Twoim Dolnym Śląskiem, ale moim postanowieniem na 2015 jest wschód Polski... Będę Ciebie podglądać, jeśli zatęsknię za Kotliną ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie :)
UsuńCudo!! My całkiem niedawno też byliśmy w Szklarskiej z zamiarem przejścia się nad Śnieżne Kotły, ale zamiast śniegowego puchu, był wiatr i śniegodeszcz...
OdpowiedzUsuń