Na początku był wpis na Fotoblogii, potem myśl "dlaczego nie?", rozmowy, ustalenia, ostateczna decyzja i 9 marca, dokładnie o godzinie 6 rano, wyjechałyśmy z Wrocławia. Nasz cel - wystawa Elliotta Erwitta w Galerii Leiki w Warszawie.
Mysia 3, trzecie piętro.
Piękne, czarno-białe fotografie, pierwsze pochodzą z lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Kadry i uchwycone momenty tak doskonałe, że aż nierealne. I ogromne poczucie humoru! To w wielkim skrócie Erwitt.
A na koniec (lub początek) - stolik z albumami, do oglądania i do kupienia.
Szkoda, że nie ma w Polsce. Z pewnością sama bym się wybrała. ;)
OdpowiedzUsuńWystawa trwała niestety do 10 marca. Na pewno będzie jeszcze okazja, żeby zobaczyć je innym razem :)
UsuńKurczę, w Warszawie mieszkam i NIE BYŁAM. Fatalnie :/
OdpowiedzUsuńi love your photoblog! it's an entire different world for me...
OdpowiedzUsuńThank you Sylvie! :-)
Usuń