
17 lipca 2014
14 lipca 2014
GODZINA SZCZĘŚCIA
Czasami nie mogę się nadziwić, jak nieco przypadkowe spotkania mogą namieszać w życiu i przeplatać się przez nie w zupełnie niespodziewanych momentach. Z M. poznałyśmy się w marcu, a całkiem niedawno spytała mnie, czy nie zechciałabym zrobić kilku zdjęć w dniu jej ślubu. W pierwszy lipcowy piątek spakowałam więc moją torbę i z motylkami w brzuchu pobiegłam pod Kościół św. Marcina we Wrocławiu. Po ceremonii Para Młoda zorganizowała dla gości mały poczęstunek z muffinkami i szampanem, a ja łapałam uśmiechy.
















Subskrybuj:
Posty (Atom)